Kopia rzeźby antycznej ul. Piotra Skargi
Jan Rydzewski ul. Szczepowa 5
sgraffito | Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kolejarz” ul. 9 Maja 17

Na skraju osiedla Pomorzany znajduje się budynek Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Kolejarz”. Otaczają go typowe zabudowania mieszkaniowe z czasów PRL – wysokie bloki, a między nimi mniejsze budynki użyteczności publicznej (znalazło się nawet miejsce dla kilku rzeźb). Moją uwagę jednak przyciągnął pawilon z obrazem wykonanym w tynku budynku. Twarz otulona promieniami bardzo kojarzy mi się ze Słońcem. 

Nie znam innego budynku w mieście z taką dekoracją, niestety autor nie podpisał swojej pracy, a w spółdzielni nie zachowały się żadne dokumenty. 

Sławomir Lewiński Bulwar Piastowski
Sławomir Lewiński Park im. Stefana Żeromskiego

Park Żeromskiego to drugi co do wielkości park w Szczecinie. Jako że przez pierwsze lata swojego życia mieszkałam w jego sąsiedztwie, spędziłam w nim pół dzieciństwa. Pamiętam kasztanowiec, pod którym zawsze było najwięcej kasztanów i cis, który fotografowałam przez 3 miesiące na szkolne zajęcia z przyrody. Miałam nawet swoje ulubione brzozy! W parku fascynująca była każda pora roku. W jego przestrzeni znajduje się wiele rzeźb i pomników, ale ja zawsze najbardziej podziwiałam fontannę projektu Sławomira Lewińskiego. Chociaż nigdy nie widziałam, żeby ta fontanna działała. 

ul. 5 Lipca 17a

Dlaczego widma? Po tych miejscach pozostały już tylko ślady szyldów, farba na murach nieodnowionych jeszcze kamienic. Można sobie jedynie wyobrażać jak w środku wyglądał sklep kolonialny, jak prezentowała się pracownia szewska. W całym mieście znajduje się wiele pozostałości po znakach i wspomnień po poprzednich mieszkańcach. Odszukiwanie ich ciekawi i skłania do rozmyślań nad tym, jak wyglądało życie w Szczecinie zanim my się w nim pojawiliśmy. Części znaków nie da się już w ogóle odczytać, w przypadku niektórych możliwe jest jedynie odszyfrowanie pojedynczych liter. Warto obserwować każdą jeszcze nieodnowioną kamienicę w poszukiwaniu takich śladów przeszłości, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zostaną pokryte warstwą pastelowej farby. 

ul. Szarotki 16

Dlaczego widma? Po tych miejscach pozostały już tylko ślady szyldów, farba na murach nieodnowionych jeszcze kamienic. Można sobie jedynie wyobrażać jak w środku wyglądał sklep kolonialny, jak prezentowała się pracownia szewska. W całym mieście znajduje się wiele pozostałości po znakach i wspomnień po poprzednich mieszkańcach. Odszukiwanie ich ciekawi i skłania do rozmyślań nad tym, jak wyglądało życie w Szczecinie zanim my się w nim pojawiliśmy. Części znaków nie da się już w ogóle odczytać, w przypadku niektórych możliwe jest jedynie odszyfrowanie pojedynczych liter. Warto obserwować każdą jeszcze nieodnowioną kamienicę w poszukiwaniu takich śladów przeszłości, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zostaną pokryte warstwą pastelowej farby. 

Zakłady Metalowe „Ferrum” ul. Światowida 75-76

Dlaczego widma? Po tych miejscach pozostały już tylko ślady szyldów, farba na murach nieodnowionych jeszcze kamienic. Można sobie jedynie wyobrażać jak w środku wyglądał sklep kolonialny, jak prezentowała się pracownia szewska. W całym mieście znajduje się wiele pozostałości po znakach i wspomnień po poprzednich mieszkańcach. Odszukiwanie ich ciekawi i skłania do rozmyślań nad tym, jak wyglądało życie w Szczecinie zanim my się w nim pojawiliśmy. Części znaków nie da się już w ogóle odczytać, w przypadku niektórych możliwe jest jedynie odszyfrowanie pojedynczych liter. Warto obserwować każdą jeszcze nieodnowioną kamienicę w poszukiwaniu takich śladów przeszłości, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zostaną pokryte warstwą pastelowej farby. 

ul. Władysława Jagiełły 18

Dlaczego widma? Po tych miejscach pozostały już tylko ślady szyldów, farba na murach nieodnowionych jeszcze kamienic. Można sobie jedynie wyobrażać jak w środku wyglądał sklep kolonialny, jak prezentowała się pracownia szewska. W całym mieście znajduje się wiele pozostałości po znakach i wspomnień po poprzednich mieszkańcach. Odszukiwanie ich ciekawi i skłania do rozmyślań nad tym, jak wyglądało życie w Szczecinie zanim my się w nim pojawiliśmy. Części znaków nie da się już w ogóle odczytać, w przypadku niektórych możliwe jest jedynie odszyfrowanie pojedynczych liter. Warto obserwować każdą jeszcze nieodnowioną kamienicę w poszukiwaniu takich śladów przeszłości, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zostaną pokryte warstwą pastelowej farby. 

róg ulic Owocowej i Kaszubskiej

Dlaczego widma? Po tych miejscach pozostały już tylko ślady szyldów, farba na murach nieodnowionych jeszcze kamienic. Można sobie jedynie wyobrażać jak w środku wyglądał sklep kolonialny, jak prezentowała się pracownia szewska. W całym mieście znajduje się wiele pozostałości po znakach i wspomnień po poprzednich mieszkańcach. Odszukiwanie ich ciekawi i skłania do rozmyślań nad tym, jak wyglądało życie w Szczecinie zanim my się w nim pojawiliśmy. Części znaków nie da się już w ogóle odczytać, w przypadku niektórych możliwe jest jedynie odszyfrowanie pojedynczych liter. Warto obserwować każdą jeszcze nieodnowioną kamienicę w poszukiwaniu takich śladów przeszłości, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zostaną pokryte warstwą pastelowej farby. 

Biurowiec firmy „Ruckforth” ul. Krzysztofa Kolumba 5

Dlaczego widma? Po tych miejscach pozostały już tylko ślady szyldów, farba na murach nieodnowionych jeszcze kamienic. Można sobie jedynie wyobrażać jak w środku wyglądał sklep kolonialny, jak prezentowała się pracownia szewska. W całym mieście znajduje się wiele pozostałości po znakach i wspomnień po poprzednich mieszkańcach. Odszukiwanie ich ciekawi i skłania do rozmyślań nad tym, jak wyglądało życie w Szczecinie zanim my się w nim pojawiliśmy. Części znaków nie da się już w ogóle odczytać, w przypadku niektórych możliwe jest jedynie odszyfrowanie pojedynczych liter. Warto obserwować każdą jeszcze nieodnowioną kamienicę w poszukiwaniu takich śladów przeszłości, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zostaną pokryte warstwą pastelowej farby. 

Szczecińska Fabryka Pieców Chlebowych Emila Kirsta ul. 5 lipca 36

Wśród wielu podobnych do siebie podwórek czasami można trafić na prawdziwą perełkę. Takim znaleziskiem jest podwórko przy ul. Jagiellońskiej 34 i 34a. Schowane za niczym niewyróżniającymi się kamienicami, w środku skrywa całe ściany elewacji wyłożone białymi i zielonymi kaflami. Na końcu podwórka, za oficyną, odnaleźć możemy jeszcze inny skarb – bramę zwieńczoną gryfem, która kiedyś znajdowała się przy wjeździe do przedwojennej Szczecińskiej Fabryki Pieców Chlebowych Emila Kirsta. Przez bramę właśnie najłatwiej się dostać na samo podwórko (albo przez podwórko od strony ul. 5 lipca).

ul. Mazowiecka 1 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
Pracy Lekarzy pl. Zwycięstwa 1

W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować. 

kawiarnia pl. Zwycięstwa 1 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
pl. Grunwaldzki 42 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować. Warto wejść do środka bo tam zobaczymy jeszcze stare poniemieckie meble.
dom książki pl. Hołdu Pruskiego 8 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
Modystka Ewa Tokarska ul. Bohaterów Getta ­Warszawskiego 43 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
kąpielisko Moczarowa

W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować. 

Konfekcja ul. Metalowa 32 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
al. Niepodległości 41-43 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
Stacja PKP ul. Stacyjna 3 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
stare kino ul. 5 Lipca 1-3 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
Cafe-Bart | projekt Mirka Witkowska ul. Jagiellońska 80/U1 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
PSS Społem ul. Niemierzyńska 10 Sklepy spółdzielni „Społem” możemy spotkać w wielu miejscach w naszym kraju. Spółdzielnia zaczęła działać już w latach 20., a w Szczecinie pojawiła się zaraz po wojnie. Dziś w mieście działa kilkanaście sklepów tej sieci, w tym ten otwarty jako pierwszy, przy ulicy Pocztowej. Te najbardziej znane nazwano imionami mitologicznych stworów, bogów i herosów. Mamy w mieście: Syriusza, Oriona, Hermesa, Jowisza, czy Castora. Nazwa to nie jedyna rzecz, która wyróżnia te sklepy. W części z nich zachowały się również wielkie zabytkowe szyldy, wykonane ze szklanych rurek wypełnione gazem potocznie nazywane neonami. Najpiękniejszy z nich, napis „Delikatesy”, wciąż możemy wciąż oglądać nad sklepem przy alei Wyzwolenia 37.
PSS Społem ul. Emilii Plater 82 W lesie banerów, patodeweloperki i pastelozy każdy obiekt wyłamujący się z kanonu „bylejakości”, sprawia radość. Ja szczególnie lubię polować na piękne litery i piękne szyldy, mają one specjalne miejsce w moim sercu. Każdy neon, pięknie wykonana tablica czy napis przyciągają mój wzrok – jestem jak zaczarowana. Szyldy i miejskie litery nie są nam dane na zawsze – to w końcu tylko dodatek do biznesu, dlatego od kilku lat próbuję je archiwizować.
PSS Społem ul. Joachima Lelewela 9

Sklepy spółdzielni „Społem” możemy spotkać w wielu miejscach w naszym kraju. Spółdzielnia zaczęła działać już w latach 20., a w Szczecinie pojawiła się zaraz po wojnie. Dziś w mieście działa kilkanaście sklepów tej sieci, w tym ten otwarty jako pierwszy, przy ulicy Pocztowej. Te najbardziej znane nazwano imionami mitologicznych stworów, bogów i herosów. Mamy w mieście: Syriusza, Oriona, Hermesa, Jowisza, czy Castora. Nazwa to nie jedyna rzecz, która wyróżnia te sklepy. W części z nich zachowały się również wielkie zabytkowe szyldy, wykonane ze szklanych rurek wypełnione gazem potocznie nazywane neonami. Najpiękniejszy z nich, napis „Delikatesy”, wciąż możemy wciąż oglądać nad sklepem przy alei Wyzwolenia 37. 

kawiarnia starym sklepie mięsnym ul. Pocztowa 19

Ten lokal to bez wątpienia magiczne miejsce! Jego właścicielka, Monika Szymanik od 2018 roku spacerowała i fotografowała Szczecin. W czasie jednej z wędrówek odkryła niewielki lokal przy ulicy Pocztowej 19, w której jeszcze przed wojną mieścił się sklep mięsny (stąd te piękne kafle). Jej wizja otwarcia w tym miejscu kawiarni z książkami spotkała się z ogromnym entuzjazmem szczecinian.

ul. Stanisława Żółkiewskiego 2
ul. Bolesława Krzywoustego 52
ul. Bohaterów Getta Warszawskiego 23

Możliwe, że to najdłużej działający sklep w Szczecinie. Pan Lech ma na to dowody! W zakładzie wypełnionym lampami (część z nich można chyba spokojnie nazwać zabytkami) – na starej szafie wisi pozwolenie na rozpoczęcie działalności z 23 lipca 1945 roku! Spokojnie, to nie pan Lech je odebrał – a jego ojciec, kiedy otwierał zakład w tym dokładnie lokalu! Przy wejściu do zakładu uwagę przykuwa piękna poniemiecka lada. 

ul. Wąska 16
Cmentarz Centralny

W książce „Jak przestałem kochać design” Maciej Wicha narzeka na brzydotę polskich cmentarzy. Jednak na szczecińskim Cmentarzu Centralnym jest miejsce, które niejednego projektanta graficznego mogłoby pozytywnie zaskoczyć. Lapidarium niemieckie to ocalone z Cmentarza stare płyty i pomniki nagrobne, których uroda zachwyca. Ich niecodzienne formy i ciekawe liternictwo mogą sprawić, że typograficzne serca zabiją szybciej.

ul. Błogosławionej Królowej Jadwigi 43
ul. Zygmunta Chmielewskiego 18
ul. Storrady-Świętosławy 2
ul. św. Józefa
Wieżyczka willi Szczecińskiego Inkubatora Kultury al. Wojska Polskiego 90
Ogródek Jordanowski ul. Stanisława Noakowskiego

Park – Ogródek Jordanowski, jak przystało na tego typu miejsce znajdują się tam plac zabaw i alejki do spacerowania. O wyjątkowości parku stanowią: fontanna zbudowana z elementów starej, betonowej zjeżdżalni i boisko z betonu na planie koła z miejscem dla widowni. 

ul. Walecznych
ul. Jagiellońska 59
ul. Narciarska 5A
Danuta Lisiecka i Henryk Kowalczyk Pod Mostem Akademickim

Wiata znajdująca się na peronie przystanku Szczecin Pogodno to jeden z najmłodszych zabytków w Szczecinie – na tę szlachetną listę została wpisana w grudniu 2019 roku. Zaprojektowana przez Danutę Lisiecką i Henryka Kowalczyka w latach 70. XX wieku. Ta modernistyczna wiata czeka na remont, która najpewniej będzie mieć miejsce przy okazji budowy nowej SKM-ki. Na peronie można podziwiać kolejny mural Lumpa, namalowany pod wiaduktem.

na skrzyżowaniu ulic Inżynierskiej i Włókienniczej
Dr n. med. Mieczysław Chruściel ul. Łukasińskiego 2
ul. Jagiellońska 34 i 34a

Wśród wielu podobnych do siebie podwórek czasami można trafić na prawdziwą perełkę. Takim znaleziskiem jest podwórko przy ul. Jagiellońskiej 34 i 34a. Schowane za niczym niewyróżniającymi się kamienicami, w środku skrywa całe ściany elewacji wyłożone białymi i zielonymi kaflami. Na końcu podwórka, za oficyną, odnaleźć możemy jeszcze inny skarb – bramę zwieńczoną gryfem, która kiedyś znajdowała się przy wjeździe do przedwojennej Szczecińskiej Fabryki Pieców Chlebowych Emila Kirsta. Przez bramę właśnie najłatwiej się dostać na samo podwórko (albo przez podwórko od strony ul. 5 lipca).

wejście do oficyny od Bolesława Śmiałego 7 ul. Jagiellońska 26

W swojej debiutanckiej książce „Wanna z Kolumnadą” Filip Springer opisał smutną, a może bardziej brzydką, polską rzeczywistość. Reportażysta trafił również do Szczecina i opisał jedno z wielu szczecińskich podwórek w poniemieckiej dzielnicy Turzyn. Przywołał historię płotu dzielącego podwórko, a przede wszystkim mieszkańców kamienicy frontowej i oficyny przy ul. Jagiellońskiej. Najsmutniejsze jest to, że od premiery książki, która miała miejsce w 2013 roku, mieszkańcom nie udało się porozumieć, by wspólnie wypracować rozwiązanie problemu… 

ul. Śląska 42

Nie ma lepszego uczucia niż nieoczekiwane odkrycie. Czasem z czystej ciekawości popycham bramy kamienic z nadzieją, że uda się odkryć coś nowego. Trudno opisać co czuję, kiedy w ich wnętrzu znajduję prawdziwe skarby – poniemieckie kafle, piękną stolarkę, wzorzyste posadzki czy malowidła naścienne.

ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 7

Nie ma lepszego uczucia niż nieoczekiwane odkrycie. Czasem z czystej ciekawości popycham bramy kamienic z nadzieją, że uda się odkryć coś nowego. Trudno opisać co czuję, kiedy w ich wnętrzu znajduję prawdziwe skarby – poniemieckie kafle, piękną stolarkę, wzorzyste posadzki czy malowidła naścienne.

wejście od ulicy Swarożyca ul. Parkowa 1

Nie ma lepszego uczucia niż nieoczekiwane odkrycie. Czasem z czystej ciekawości popycham bramy kamienic z nadzieją, że uda się odkryć coś nowego. Trudno opisać co czuję, kiedy w ich wnętrzu znajduję prawdziwe skarby – poniemieckie kafle, piękną stolarkę, wzorzyste posadzki czy malowidła naścienne.

ul. Jana Żupańskiego 8A
ul. Papieża Jana Pawła II 22

Nie ma lepszego uczucia niż nieoczekiwane odkrycie. Czasem z czystej ciekawości popycham bramy kamienic z nadzieją, że uda się odkryć coś nowego. Trudno opisać co czuję, kiedy w ich wnętrzu znajduję prawdziwe skarby – poniemieckie kafle, piękną stolarkę, wzorzyste posadzki czy malowidła naścienne.

ul. Papieża Jana Pawła II 41

Nie ma lepszego uczucia niż nieoczekiwane odkrycie. Czasem z czystej ciekawości popycham bramy kamienic z nadzieją, że uda się odkryć coś nowego. Trudno opisać co czuję, kiedy w ich wnętrzu znajduję prawdziwe skarby – poniemieckie kafle, piękną stolarkę, wzorzyste posadzki czy malowidła naścienne.

ul. Śląska 38 i ul. Generała Ludomiła Rayskiego 29

Nie ma lepszego uczucia niż nieoczekiwane odkrycie. Czasem z czystej ciekawości popycham bramy kamienic z nadzieją, że uda się odkryć coś nowego. Trudno opisać co czuję, kiedy w ich wnętrzu znajduję prawdziwe skarby – poniemieckie kafle, piękną stolarkę, wzorzyste posadzki czy malowidła naścienne.

ul. Wojciecha 1

Nie ma lepszego uczucia niż nieoczekiwane odkrycie. Czasem z czystej ciekawości popycham bramy kamienic z nadzieją, że uda się odkryć coś nowego. Trudno opisać co czuję, kiedy w ich wnętrzu znajduję prawdziwe skarby – poniemieckie kafle, piękną stolarkę, wzorzyste posadzki czy malowidła naścienne.

ul. Bolesława Śmiałego 4

Nie ma lepszego uczucia niż nieoczekiwane odkrycie. Czasem z czystej ciekawości popycham bramy kamienic z nadzieją, że uda się odkryć coś nowego. Trudno opisać co czuję, kiedy w ich wnętrzu znajduję prawdziwe skarby – poniemieckie kafle, piękną stolarkę, wzorzyste posadzki czy malowidła naścienne.

studenci Akademii Sztuki ul. Pocztowa 15

Kto powiedział, że w miejscu, w którym nie zachowały się oryginalne niemieckie rzeźby czy malarstwo, musi być nudno? Brama kamienicy przy ul. Pocztowej 15 wykonana jest w konwencji innej niż wszystkie. Z inicjatywy jednej z mieszkanek na klatce namalowano koty!

Michał Bansik na skrzyżowaniu ulic Monte ­Cassino i Królowej Korony Polskiej
ul. Batalionów Chłopskich 44

Murale w czasach PRL nie były typową formą reklamową. Nie tylko zachęcały do zakupu produktu czy usługi, ale czasem pełniły też funkcje edukacyjne (przykładem może być mural znajdujący się niegdyś przy ul. Kaszubskiej - kiedyś z hasłem „ryby smaczne, zdrowe, tanie”). Muralowe reklamy malowało się na lata – w mieście można obejrzeć jeszcze kilka ocalałych projektów z okresu PRL. Z wypłowiałymi kolorami wydają się trzymać starych murów ostatnimi siłami. Nigdy nie wiadomo, kiedy murale znikną, nie warto więc odkładać ich oglądania na później.

Fruit of the Lump na tyłach teatru | pl. Teatralny

Murale zaczynały robić furorę w miastach jeszcze przed II wojną światową – jako jedyna forma reklamy wielkoformatowej. W czasach kiedy wszystko musi być na wczoraj, świecić się i na chwilę, praktycznie przestały być uważane za technikę dobrą dla reklamy. Murale stały się pełnoprawną formą sztuki, pozostawiając swoim autorom wolność twórczą, ubogacając przestrzeń o ciekawy komentarz artysty. Dla osób szukających intensywnych muralowych doznań - bez potrzeby szczególnego podróżowania - polecam przejść się pod filarami Trasy Zamkowej, zaczynając od bulwarów w stronę placu Hołdu Pruskiego.

Kiedy mówimy o współczesnych szczecińskich muralach, jedną osoba którą musimy wymienić jest artysta Lump – Piotr Pałkowski, który już ponad dekadę tworzy murale w Szczecinie i zaprasza innych twórców do nas. 

Fruit of the Lump ul. Janusza Kusocińskiego 21A

Murale zaczynały robić furorę w miastach jeszcze przed II wojną światową – jako jedyna forma reklamy wielkoformatowej. W czasach kiedy wszystko musi być na wczoraj, świecić się i na chwilę, praktycznie przestały być uważane za technikę dobrą dla reklamy. Murale stały się pełnoprawną formą sztuki, pozostawiając swoim autorom wolność twórczą, ubogacając przestrzeń o ciekawy komentarz artysty. Dla osób szukających intensywnych muralowych doznań - bez potrzeby szczególnego podróżowania - polecam przejść się pod filarami Trasy Zamkowej, zaczynając od bulwarów w stronę placu Hołdu Pruskiego.

Kiedy mówimy o współczesnych szczecińskich muralach, jedną osoba którą musimy wymienić jest artysta Lump – Piotr Pałkowski, który już ponad dekadę tworzy murale w Szczecinie i zaprasza innych twórców do nas. 

Fruit of the Lump ul. Krzysztofa Kolumba 33
Fruit of the Lump ul. Owocowa

Murale zaczynały robić furorę w miastach jeszcze przed II wojną światową – jako jedyna forma reklamy wielkoformatowej. W czasach kiedy wszystko musi być na wczoraj, świecić się i na chwilę, praktycznie przestały być uważane za technikę dobrą dla reklamy. Murale stały się pełnoprawną formą sztuki, pozostawiając swoim autorom wolność twórczą, ubogacając przestrzeń o ciekawy komentarz artysty. Dla osób szukających intensywnych muralowych doznań - bez potrzeby szczególnego podróżowania - polecam przejść się pod filarami Trasy Zamkowej, zaczynając od bulwarów w stronę placu Hołdu Pruskiego.

Kiedy mówimy o współczesnych szczecińskich muralach, jedną osoba którą musimy wymienić jest artysta Lump – Piotr Pałkowski, który już ponad dekadę tworzy murale w Szczecinie i zaprasza innych twórców do nas. 

Dimitri Taxis al. Powstańców Wielkopolskich 44

Murale zaczynały robić furorę w miastach jeszcze przed II wojną światową – jako jedyna forma reklamy wielkoformatowej. W czasach kiedy wszystko musi być na wczoraj, świecić się i na chwilę, praktycznie przestały być uważane za technikę dobrą dla reklamy. Murale stały się pełnoprawną formą sztuki, pozostawiając swoim autorom wolność twórczą, ubogacając przestrzeń o ciekawy komentarz artysty.

Fruit of the Lump al. Wyzwolenia 77a

Murale zaczynały robić furorę w miastach jeszcze przed II wojną światową – jako jedyna forma reklamy wielkoformatowej. W czasach kiedy wszystko musi być na wczoraj, świecić się i na chwilę, praktycznie przestały być uważane za technikę dobrą dla reklamy. Murale stały się pełnoprawną formą sztuki, pozostawiając swoim autorom wolność twórczą, ubogacając przestrzeń o ciekawy komentarz artysty. Dla osób szukających intensywnych muralowych doznań - bez potrzeby szczególnego podróżowania - polecam przejść się pod filarami Trasy Zamkowej, zaczynając od bulwarów w stronę placu Hołdu Pruskiego.

Kiedy mówimy o współczesnych szczecińskich muralach, jedną osoba którą musimy wymienić jest artysta Lump – Piotr Pałkowski, który już ponad dekadę tworzy murale w Szczecinie i zaprasza innych twórców do nas. 

w podwórku przy skrzyżowaniu ulic Bohaterów Warszawy i Jagiellońskiej

Murale w czasach PRL nie były typową formą reklamową. Nie tylko zachęcały do zakupu produktu czy usługi, ale czasem pełniły też funkcje edukacyjne (przykładem może być mural znajdujący się niegdyś przy ul. Kaszubskiej - kiedyś z hasłem „ryby smaczne, zdrowe, tanie”). Muralowe reklamy malowało się na lata – w mieście można obejrzeć jeszcze kilka ocalałych projektów z okresu PRL. Z wypłowiałymi kolorami wydają się trzymać starych murów ostatnimi siłami. Nigdy nie wiadomo, kiedy murale znikną, nie warto więc odkładać ich oglądania na później.

w podwórku przy ulicy Śląska 6 i 6a
ul. Energetyków 10

Murale w czasach PRL nie były typową formą reklamową. Nie tylko zachęcały do zakupu produktu czy usługi, ale czasem pełniły też funkcje edukacyjne (przykładem może być mural znajdujący się niegdyś przy ul. Kaszubskiej - kiedyś z hasłem „ryby smaczne, zdrowe, tanie”). Muralowe reklamy malowało się na lata – w mieście można obejrzeć jeszcze kilka ocalałych projektów z okresu PRL. Z wypłowiałymi kolorami wydają się trzymać starych murów ostatnimi siłami. Nigdy nie wiadomo, kiedy murale znikną, nie warto więc odkładać ich oglądania na później.

najlepiej widać na pl. Lotników

Murale w czasach PRL nie były typową formą reklamową. Nie tylko zachęcały do zakupu produktu czy usługi, ale czasem pełniły też funkcje edukacyjne (przykładem może być mural znajdujący się niegdyś przy ul. Kaszubskiej - kiedyś z hasłem „ryby smaczne, zdrowe, tanie”). Muralowe reklamy malowało się na lata – w mieście można obejrzeć jeszcze kilka ocalałych projektów z okresu PRL. Z wypłowiałymi kolorami wydają się trzymać starych murów ostatnimi siłami. Nigdy nie wiadomo, kiedy murale znikną, nie warto więc odkładać ich oglądania na później.

Sławomir Lewiński Dworzec PKP wejście od ul. Krzysztofa Kolumba

Mozaika to jedna z najstarszych technik zdobienia ścian i posadzek. Układanie drobnych elementów jest czasochłonnym i analogowym zajęciem. W Szczecinie wciąż można oglądać wiele powojennych mozaik, w tym tę najsłynniejszą na elewacji kina Kosmos. Część z tych, które przetrwały, znaleźć można jednak w miejscach oddalonych od głównych ulic miasta. 

w lokalach al. Wojska Polskiego 46, 34

Mozaika to jedna z najstarszych technik zdobienia ścian i posadzek. Układanie drobnych elementów jest czasochłonnym i analogowym zajęciem. W Szczecinie wciąż można oglądać wiele powojennych mozaik, w tym tę najsłynniejszą na elewacji kina Kosmos. Część z tych, które przetrwały, znaleźć można jednak w miejscach oddalonych od głównych ulic miasta. 

w pawilonie przy al. papieża Jana Pawła II 50

Mozaika to jedna z najstarszych technik zdobienia ścian i posadzek. Układanie drobnych elementów jest czasochłonnym i analogowym zajęciem. W Szczecinie wciąż można oglądać wiele powojennych mozaik, w tym tę najsłynniejszą na elewacji kina Kosmos. Część z tych, które przetrwały, znaleźć można jednak w miejscach oddalonych od głównych ulic miasta.

Andrzej Błażejczyk i Adam Koziak ul. Zygmunta Chmielewskiego 16

Mozaika to jedna z najstarszych technik zdobienia ścian i posadzek. Układanie drobnych elementów jest czasochłonnym i analogowym zajęciem. W Szczecinie wciąż można oglądać wiele powojennych mozaik, w tym tę najsłynniejszą na elewacji kina Kosmos. Część z tych, które przetrwały, znaleźć można jednak w miejscach oddalonych od głównych ulic miasta. 

Technikum Samochodowe ul. Sebastiana Klonowica 14 Mozaika to jedna z najstarszych technik zdobienia ścian i posadzek. Układanie drobnych elementów jest czasochłonnym i analogowym zajęciem. W Szczecinie wciąż można oglądać wiele powojennych mozaik, w tym tę najsłynniejszą na elewacji kina Kosmos. Część z tych, które przetrwały, znaleźć można jednak w miejscach oddalonych od głównych ulic miasta.
Teatr Letni ul. Juliana Fałata 2

Mozaika to jedna z najstarszych technik zdobienia ścian i posadzek. Układanie drobnych elementów jest czasochłonnym i analogowym zajęciem. W Szczecinie wciąż można oglądać wiele powojennych mozaik, w tym tę najsłynniejszą na elewacji kina Kosmos. Część z tych, które przetrwały, znaleźć można jednak w miejscach oddalonych od głównych ulic miasta. 

ul. Kazimierza Twardowskiego 12B

Mozaika to jedna z najstarszych technik zdobienia ścian i posadzek. Układanie drobnych elementów jest czasochłonnym i analogowym zajęciem. W Szczecinie wciąż można oglądać wiele powojennych mozaik, w tym tę najsłynniejszą na elewacji kina Kosmos. Część z tych, które przetrwały, znaleźć można jednak w miejscach oddalonych od głównych ulic miasta. 

Stowarzyszenie Oswajanie Sztuki

Na ścianie garażu przy ul. Stanisława Mikołajczyka 18

Razem ze Stowarzyszeniem OSWAJANIE SZTUKI podtrzymujemy tradycje tworzenia mozaik w przestrzeniach publicznych, skupiając się na miejskich podwórkach. O tym, co będzie przedstawiała nowa mozaika decydują mieszkańcy kwartału lub kamienicy, w których ma ona zostać stworzona. 

Stowarzyszenie Oswajanie Sztuki

w podwórku przy al. Wojska Polskiego 53

Stowarzyszenie Oswajanie Sztuki

w podwórku przy ul. Kazimierza Pułaskiego 3

Razem ze Stowarzyszeniem OSWAJANIE SZTUKI podtrzymujemy tradycje tworzenia mozaik w przestrzeniach publicznych, skupiając się na miejskich podwórkach. O tym, co będzie przedstawiała nowa mozaika decydują mieszkańcy kwartału lub kamienicy, w których ma ona zostać stworzona.

Stowarzyszenie Oswajanie Sztuki | Dobre Praktyki

w podwórku przy ul. Edmunda Bałuki 17

Razem ze Stowarzyszeniem OSWAJANIE SZTUKI podtrzymujemy tradycje tworzenia mozaik w przestrzeniach publicznych, skupiając się na miejskich podwórkach. O tym, co będzie przedstawiała nowa mozaika decydują mieszkańcy kwartału lub kamienicy, w których ma ona zostać stworzona.

Stowarzyszenie Oswajanie Sztuki | Dobre Praktyki

w podwórku przy ul. B. Krzywoustego 5-7a

Razem ze Stowarzyszeniem OSWAJANIE SZTUKI podtrzymujemy tradycje tworzenia mozaik w przestrzeniach publicznych, skupiając się na miejskich podwórkach. O tym, co będzie przedstawiała nowa mozaika decydują mieszkańcy kwartału lub kamienicy, w których ma ona zostać stworzona.

ul. Stanisława Ignacego Witkiewicza 31

Sklepy spółdzielni „Społem” możemy spotkać w wielu miejscach w naszym kraju. Spółdzielnia zaczęła działać już w latach 20., a w Szczecinie pojawiła się zaraz po wojnie. Dziś w mieście działa kilkanaście sklepów tej sieci, w tym ten otwarty jako pierwszy przy ulicy Pocztowej. Te najbardziej znane nazwano imionami starożytnych bogów. Mamy w mieście Syriusza, Oriona, Hermesa, Jowisza czy Castora. Nazwa to nie jedyna rzecz, która wyróżnia te sklepy. W części z nich zachowały się również wielkie zabytkowe szyldy wykonane ze szklanych rurek wypełnione gazem potocznie nazywane neonami. Najpiękniejszy z nich, napis „Delikatesy”, wciąż możemy wciąż oglądać nad sklepem przy alei Wyzwolenia 37

al. Wyzwolenia 37

Sklepy spółdzielni „Społem” możemy spotkać w wielu miejscach w naszym kraju. Spółdzielnia zaczęła działać już w latach 20., a w Szczecinie pojawiła się zaraz po wojnie. Dziś w mieście działa kilkanaście sklepów tej sieci, w tym ten otwarty jako pierwszy przy ulicy Pocztowej. Te najbardziej znane nazwano imionami starożytnych bogów. Mamy w mieście Syriusza, Oriona, Hermesa, Jowisza czy Castora. Nazwa to nie jedyna rzecz, która wyróżnia te sklepy. W części z nich zachowały się również wielkie zabytkowe szyldy wykonane ze szklanych rurek wypełnione gazem potocznie nazywane neonami. Najpiękniejszy z nich, napis „Delikatesy”, wciąż możemy wciąż oglądać nad sklepem przy alei Wyzwolenia 37.

ul. Generała Ludomiła Rayskiego 29

Płonących ptaków Hasiora czy pomnika Trzech Orłów nikomu nie trzeba przedstawiać, ale pomników latających stworzeń w Szczecinie jest więcej. Ptactwo to motyw przewodni kilku rzeźb znajdujących się na odcinku od Placu Lotników do urzędu miasta. Ptaki są też pochowane w przedogródkach i podwórku kwartału Monte Cassino. Wielu kojarzy wielkiego gołębia na postumencie przy Placu Lotników, ale dużo ludzi nie zauważa pięknej kompozycji wznoszących się ptaków na Placu Grunwaldzkim.

ul. Monte Cassino 9-12

Płonących ptaków Hasiora czy pomnika Trzech Orłów nikomu nie trzeba przedstawiać, ale pomników latających stworzeń w Szczecinie jest więcej. Ptactwo to motyw przewodni kilku rzeźb znajdujących się na odcinku od Placu Lotników do urzędu miasta. Ptaki są też pochowane w przedogródkach i podwórku kwartału Monte Cassino. Wielu kojarzy wielkiego gołębia na postumencie przy Placu Lotników, ale dużo ludzi nie zauważa pięknej kompozycji wznoszących się ptaków na Placu Grunwaldzkim.

pl. Grunwaldzki; Władysław Frycz

Płonących ptaków Hasiora czy pomnika Trzech Orłów nikomu nie trzeba przedstawiać, ale pomników latających stworzeń w Szczecinie jest więcej. Ptactwo to motyw przewodni kilku rzeźb znajdujących się na odcinku od Placu Lotników do urzędu miasta. Ptaki są też pochowane w przedogródkach i podwórku kwartału Monte Cassino. Wielu kojarzy wielkiego gołębia na postumencie przy Placu Lotników, ale dużo ludzi nie zauważa pięknej kompozycji wznoszących się ptaków na Placu Grunwaldzkim.

pl. Lotników; Michał Gałkiewicz

Płonących ptaków Hasiora czy pomnika Trzech Orłów nikomu nie trzeba przedstawiać, ale pomników latających stworzeń w Szczecinie jest więcej. Ptactwo to motyw przewodni kilku rzeźb znajdujących się na odcinku od Placu Lotników do urzędu miasta. Ptaki są też pochowane w przedogródkach i podwórku kwartału Monte Cassino. Wielu kojarzy wielkiego gołębia na postumencie przy Placu Lotników, ale dużo ludzi nie zauważa pięknej kompozycji wznoszących się ptaków na Placu Grunwaldzkim.

Na obrzeżach miasta można spotkać jedyne w swoim rodzaju witacze – mozaikowe totemy z czerwonymi głowami gryfa. Przez wiele lat mijałam nieistniejący już witacz przy ulicy Cukrowej – nie zauważyłam nawet kiedy zniknął! Bez względu na to w której dzielnicy mieszkasz, obejrzenie wszystkich witaczy to prawdziwa wyprawa na odległe krańce miasta.

Witacze nie są zbyt duże, stoją od wielu lat i nikt poza pasjonatami nie wydaje się być nimi szczególnie zainteresowany.

Niestety nieznany jest autor bądź autorzy witaczy. 

Na obrzeżach miasta można spotkać jedyne w swoim rodzaju witacze – mozaikowe totemy z czerwonymi głowami gryfa. Przez wiele lat mijałam nieistniejący już witacz przy ulicy Cukrowej – nie zauważyłam nawet kiedy zniknął! Bez względu na to w której dzielnicy mieszkasz, obejrzenie wszystkich witaczy to prawdziwa wyprawa na odległe krańce miasta.

Witacze nie są zbyt duże, stoją od wielu lat i nikt poza pasjonatami nie wydaje się być nimi szczególnie zainteresowany.

Niestety nieznany jest autor bądź autorzy witaczy. 

Na obrzeżach miasta można spotkać jedyne w swoim rodzaju witacze – mozaikowe totemy z czerwonymi głowami gryfa. Przez wiele lat mijałam nieistniejący już witacz przy ulicy Cukrowej – nie zauważyłam nawet kiedy zniknął! Bez względu na to w której dzielnicy mieszkasz, obejrzenie wszystkich witaczy to prawdziwa wyprawa na odległe krańce miasta.

Witacze nie są zbyt duże, stoją od wielu lat i nikt poza pasjonatami nie wydaje się być nimi szczególnie zainteresowany.

Niestety nieznany jest autor bądź autorzy witaczy.